Pitbull


Autor: Apostrof | Kategorie: Wiersze 
09 czerwca 2018, 14:40

  Byłem szcze­niakiem bez­bron­nym i słod­kim,

za­nim człowieka nie poz­nałem złego,
co ba­tem mnie do porządku przy­woływał
i bez­pańskie psy ka­zał zag­ry­zać.

Głodzo­ny i tor­tu­rowa­ny lat około czte­ry,
żyłem z krwa­wych aren.
Wi­dow­nia sro­ga prze­ciw­ni­cy twar­dzi,
oni pa­nami my sługa­mi.

Zmusze­ni do wal­ki nie mieliśmy wy­boru.
Tyl­ko je­den z nas przeżyć mógł,
a dru­gi kły miał wbi­te w tułów,
bez­li­tośnie spływając krwią.

Szczęście w nie­szczęściu zaw­sze zwy­ciężałem,
aż pew­ne­go dnia rot­tweile­rowi pog­ryźć się dałem.
Mój pan wy­niosły i chłod­ny, nie mógł te­go znieść,
na bru­ku zak­rwa­wione­go zos­ta­wił mnie.

Lecz ktoś mnie zna­lazł za­nim siły odeszły,
to we­tery­narz os­tatni psom wier­ny.
Za­niósł mnie do siebie by wy­leczyć me ra­ny,
za­nim się oc­knąłem w ban­daże zos­tałem odziany.

Czy to przy­padek iż ra­tuje me życie,
a może coś więcej się za tym kry­je?
Tak czy inaczej nie mogłem tam zos­tać,
nieuf­ności we mnie cząstka war­czeć ka­zała na roz­kaz.

Gdy mój ''dob­roczyńca'' zauważył,
że nie jes­tem po­tul­nym pies­kiem,
opuścił mnie na chwi­le sa­mego,
pośród luk­su­su małego.

A miano­wicie kątka przy­tul­ne­go
z ko­cem, wodą i żyw­nością mis­ko­waną.
Nie chciałem te­go,
nie chciałem po­mocy ob­ce­go.

Człowiek już raz dał mi skoszto­wać te­go,
w za­mian w maszynę do za­bija­nia za­mienił,
dla zachcian­ki swej, dla zys­ku wiel­kiego,
ob­fi­tego, jed­nocześnie sa­molub­ne­go.

Tyl­ko myśl o ucie­czce zaj­mo­wała mój umysł,
aż tu spos­trzegłem okien­ni­ce lek­ko uchy­lone,
nie­chyb­nie przez właści­ciela po­zos­ta­wione,
więc łapką szyb­ko drapnąłem ją i przez ok­no chop.

Wiem, nie mądry to był czyn z mej stro­ny.
Dokąd iść miałem głod­ny i zmęczo­ny?
Człowieko­wi łapy nie po­dam by przy­garnął mnie do siebie,
a in­ne psy mnie uni­kały czując część mej złej aury.

Jes­tem psem bo­jowym, nie ulicznym,
choć różni­ca jest ta­ka mała,
to i tak nie wie­działem jak przeżyć miałem,
ani choćby zdo­być pożywienia ciut.

Co więc pocznę, co więc zro­bię
w noc ok­rutną i dzień niepew­ny?
Dla was to pew­nie ba­nały,
ale dla mnie od­wie­czne dy­lema­ty.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz