Wstęp


Autor: Apostrof | Kategorie: Feun - Wojna Twórców 
10 czerwca 2018, 15:48

   Wszechświat jako kolebka ciał astralnych, stworzona została za pomocą cudów. Jednym z pierwszych był Korhan. Niesforny, aczkolwiek przyjazny, jako bóg i przyszły twórca wszechrzeczy. Jego marzeniem było stworzyć dzieło tak doskonałe i tak oczywiście piękne, jak tylko mógłby pozazdrościć mu jego brat Githan. Byli oni bliźniakami, nie mieli jednak ze sobą wiele wspólnego.

   Ci dwaj bogowie rywalizowali ze sobą o Tron Twórcy, pozwalający materializować swoje pragnienia oraz myśli. Tylko jeden z nich mógł na nim zasiadać. Aby uniknąć komplikacji, bracia zagrali w grę, która miała zadecydować, który z nich dozna tego zaszczytu. Gra ta przypomniała naszą wersję „kamień, papier nożyce’’, lecz polegało to na trzech odmiennych symbolach, prawdy, kłamstwa i półprawdy. Kłamstwo było lepsze niż prawda, prawda była lepsza niż pół-prawda, pół-prawda natomiast była lepsza od kłamstwa. Gracze chowali symbole i wyciągali jeden z nich w tym samym momencie, ten kto posiadał lepszy wygrywał.

   Pojedynek trwał tradycyjne 5 rund, ostatnia z nich była decydująca. Zwyciężył Korhan, posługując się pół-prawdą przeciwko kłamstwu. Githan odgrażał się, twierdząc iż pojedynek był nieuczciwy. Nie mógł zrobić jednak nic. Gra została rozstrzygnięta, otwierając drogę do tronu tylko Korhanowi.

   Od tego momentu to on władał wszechświatem, który stał się jego polem działań. Używał Boskiej Iskry, pozyskiwanej z mocy tronu, by nadać początek istnieniu różnych gwiazd, meteorów i światów, zwanymi planetami. Każda z nich była na swój sposób odmienna, choć żadna z nich nie dawała pełnej satysfakcji Korhanowi. Gdy  tworzył kolejne dzieła, powstawali do życia również inni bogowie, np. Wielki Duch Ognia został wytworzony podczas gdy pierwotne słońce rozjaśniło pustkę we wszechświecie a Irenusa wraz z pojawieniem się pierwszej kropli.

   Najbardziej pomocnym bóstwem była jednak Nemofis okazująca przyszłość, przeszłość i teraźniejszość. W jej królestwie panowała niemal absolutna cisza, pozbawiona huków i hałasów. Mała planetoida zdawała się stać w jednym miejscu, nie zważając na upływ czasu, ponieważ na obydwu półkulach była stała pora dnia. W kompleksowych sytuacjach bogowie zazwyczaj radzili się  bogini przeznaczenia, zgłębiającej linie czasu. Wielki Twórca odwiedził jej wymiar. Wiedział, iż tylko pijąc z Źródła Ukrytych Marzeń będzie w stanie ujrzeć pełną formę swojej ambicji. Jego wzrok spoczął na wodnej sadzawce. Wizja wtedy stała się przejrzysta. Ujrzał wspaniałą planetę z żyzną glebą i źródlaną wodą, na której istniały stworzenia oddające cześć imieniu Wielkiego Twórcy. Korhan wzruszył się przez chwile i mając już plan tego świata utworzył go w środku jednego z układów słonecznych. Nadając mu nazwę Feun, co potocznie w języku bogów oznaczało ''wymarzone miejsce''. Zauważył jednak iż brakuje mu podstawowego elementu, który ujrzał, czyli życia. Nie był w stanie on jednak go wytworzyć. Boska Iskra która daje wszystkiemu początek, nie mogła natchnąć jego rzeźb. Znał jednak kogoś kto mógł tego dokonać, Nerru – wszechobecna bogini natury. Korhan oddał jej pod opiekę wiele planet, więc miała u niego dług wdzięczności. Po tym jak opowiedział jej o swojej wizji, Nerru obiecała iż postara się pomóc. Od zawsze zastanawiała się czy moc, która podtrzymuje życie bogom może równie dobrze nadać początek nowemu istnieniu. Przelała więc pierwiastek swojej nieśmiertelnej duszy w posągi, które w efekcie nabrały kolorów i prężnych mięśni. Powstały w ten sposób prymitywne zwierzęta i przepiękne elfy, które posiadały charakter i osobowość Nerru.

   Korhan rozczarował się jednak gdy większość z nich okazała się nie tak kreatywna jak on sam, nie realizując jego przykazań o tworzeniu sztuki prozaicznej i rozwoju budownictwa. Feun był bardzo rozległy i można było utworzyć na nim jeszcze wiele istnień. Jednak by powołać do życia perfekcyjną istotę godną jego osoby, potrzebował dużo różnorodnej esencji duchowej, aby ją uzyskać musiał nakłonić pozostałych bogów by oddali swój pierwiastek na rzecz planety.

   Większość z nich nie była jednak tak bezinteresowna. Znając ich największą słabość, czyli zawody, Korhan zorganizował konkurs na najwspanialszą istotę a nagrodą miał być Tron Władcy Feunu, pozwalający władać nią całkowicie. I tak jak przewidział, bogowie przybywali z różnych zakątków wszechświata tworząc postacie  i przelewając w nie swoje pierwiastki. Wielki Twórca mógł rozpoczął swoje finałowe dzieło używając olbrzymiego Kręgu Alchemii do zebrania esencji duchowej różnych ras. Ukształtował ją i wyodrębnił najistotniejsze cechy mające stworzyć super-istote. Końcowo dodał własny pierwiastek i tak powstało istnienie bez skazy i wszechstronnie uzdolnione, nazwana przez samą siebie ''człowiekiem''.

   Githan pamiętał jaka krzywda spotkała go ze strony brata i z zawiści zapragnął by ludzie stali się jego niewolnikami. Używając własnej krwi, przeklął ich serca siejąc zamęt i zepsucie, skazując tym samym pośmiertnie na Demonizacje w czarta. W ten sposób Władca Otchłani przywłaszczył sobie największy skarb Korhana – jego ''dzieci'' – nie mogło zostać to bez odzewu, ogłoszono naradę wśród bóstw w sprawie występku Githana. Ten bronił się argumentami wspominającymi o jego niesłusznej doli, iż jego brat zgarnął przed jego nosa to co najlepsze – Tron Twórcy – i pozostawił mu tylko to co było zawsze odkąd wszechświat był tworzony, czyli nicość. Tłumaczył także iż gdyby Korhan rządził czymś takim jak bezgraniczna ciemność i pustka sam po kilku tysiącach latach świetlnych postąpiłby tak jak on. Nie przekonało to radę. Decydujący głos miała w tej sprawie sama Nemofis. Zajrzała ona w przeszłości w której Korhan uczciwie zwyciężył z Githanem w grze o Tron Twórcy oraz alternatywnej teraźniejszości ukazującej okropieństwa jakie przywołał by do życia Githan, gdyby linia losu potoczyła się inaczej. Na wzgląd iż bogini ta zazwyczaj była nieomylna, większość bogów zagłosowało by umieścić Władce Otchłani w wymiarze Piekieł, Korhan jako główny poszkodowany dał mu mimo wszystko szanse zdjęcia klątwy i uniknięcia kary. Githan odrzekł, iż prędzej zniszczyłby cały Feun, niż pozwolił mu odebrać jego jedyny skarb. Przypieczętował tym samym swój los i został uwięziony w najniższym z wymiarów, zwanym od tamtej chwili Otchłanią Piekieł.

   Zesłana ''zaraza'' rozprzestrzeniała się coraz bardziej, konkurs z tego powodu został odwołany. Próbowano znaleźć na nią lekarstwo, lecz bezskutecznie. Nieskazitelni ludzie zamienili się w żądne krwi bestie. Nawet Zielonoskórzy orkowie nie dorównali im brutalnością.

   W pismach dotyczących upadku ludności można było zauważyć zmiankę o Złotym Deszczu, wytworzonym podczas zawodzenia i płaczu Korhana. Ponoć miał on właściwości mogące zdjąć klątwę i uodparniające na jej skutki. Wielki Twórca nie potrafił jednak powtórzyć tego zdarzenia. Przez co ci, którzy zostali w domach, nadal byli zagrożeni.

Aby nie powtórzył się incydent z klątwą, Feun został odizolowany od bogów powłoką, nie pozwalającą im używać większości mocy. Jedynym sposobem na kontakt z tym światem było zejście na niego poprzez powtórne narodziny, a nawet i wtedy boskie istoty musiały spędzić by parę wieków w tej postaci, aby odzyskać wszystkie swoje zdolności.

 

   Minęło kilkanaście pokoleń. W tym czasie Feun podzielił się między sześć frakcji, z których każda ma swoje odmienne cele. To, która z nich osiągnie sukces i jakie sojusze przy tym zawrze będzie skutkowało nowym początkiem lub końcem tego świata w ogłoszonej Wojnie Twórców. Poszczególne z nich to:

 

   Lewiada czyli region Imperium, którym władają Lordowie, ostatni ludzie potrafiący się oprzeć ''chorobie''. Utworzyli wojsko chroniące mieszkańców przed ''skażonymi'' rebeliantami. Starają się, także przeciwdziałać napaści demonów i Zielonoskórych na ich tereny, co znacznie utrudnia im skoordynowanie działań.

 

   W zimnej krainie Bydgony, zostały stworzone Górskie Klany, za namową Zeolda, sprzymierzeńca Korhana i jego najlepszego przyjaciela. Gdy razem tworzyli nową rasę powstały krasnoludy i gnomy, niektóre zostały jednak ulepszone za pomocą magicznej Runy Przemiany, w skutek czego urosły do rozmiarów olbrzymów. Z czasem zaczęły one głębić tunele i kopalnie w poszukiwaniu surowców takich jak złoto czy miedź. Osiedlały się w podziemnych wioskach zbudowanych na wzór katakumb. Ich głównymi wrogami są nieumarli, którzy zajęli ich tereny wokół płaskowyżów.

 

   Czciciele Drzew, czyli inaczej elfy – nadano im nazwę od Elfery bogini urody - zamieszkują tereny Trellis, są świetnymi łucznikami i żyją naprawdę długo (ponad kilka tysięcy lat). Swoje domy budują na Świętych Drzewach w których pulsuje nieujarzmiona moc natury. Na tą chwile, nie mają oficjalnych wrogów, lecz wystrzegają się klątwy nie pozwalając ludziom przemierzać swoich ziem.

 

   Ogranda, to kraina Zielonoskórych, jest to rasa z natury nieobliczalna jaką można spotkać na nizinach wschodnich. Prowadzą koczowniczy tryb życia, zakładając obozy tam gdzie jest zwierzyna łowna lub cenne minerały. Taranus znany też jako Krwawy Ojciec – bóg orków – wykorzystał konkurs, by stworzyć istoty, tak silne i wytrzymałe by pozostałe rasy lękały się jego potęgi.

 

   Kraina Nissvery była szczególnie urodziwa, łąki pełne żyznej gleby oraz strumienie ciągnące się w dół rzeki sprawiały wrażenie spokojnego miejsca, gdzie można odpocząć. Do czasu gdy buntownicy Lewiady otwarli bramy piekieł i wyzwolili Legiony Potępionych. Demony spaliły cały region, pozostawiając tylko zgliszcza. Biesy te nie mają łatwych charakterów. Są nietolerancyjne, złośliwe i używają naprawdę ostrych wulgaryzmów. Ich priorytetowym zadaniem jest uwolnienie swojego spętanego władcy Githana.

 

   Korupota jest regionem Hord Nieumarłych, czyli wszystkich, których przeklęto, lub zmartwychwstali poprzez nekromancje.  

Z historii wiadomo jedynie, że Nordheed był kiedyś ludzkim czarodziejem, chcącym oszukać swoje przeznaczenie. Wykonywał on wiele magicznych eksperymentów, by osiągnąć nieśmiertelność. Po wielu próbach, osiągnął pierwszy sukces, stając się liczem. Jego potęga rosła wraz z kolejnymi Nieumarłymi sługami, aż po kilkunastu latach ogłosił się ich królem. Górskie klany i ich magia runiczna zostały pierwszym celem króla liczy. Po długiej wojnie Zeold Waleczna Pięść zeszedł na Feun, by wyzwać na pojedynek Nordheeda. Walka była wyrównana. Gdyby jednak nie podręczny Sztylet Aviaków, wbity w czaszkę licza, to Zeold mógłby przegrać. Ostrze to było zaklęte i każdy kto był nim zabity zamieniał się pośmiertnie w boga. Jednak Zeold przewidział taką sytuację i podzielił zwłoki Nordheeda na cztery części, pieczętując je w różnych częściach Feunu. Zapobiegło to całkowitej przemianie, zmuszając dusze licza do tułaczki pomiędzy światem śmiertelników, a boskim przeznaczeniem. Nikczemni osobnicy nadal tworzą nieumarłych, mając za cel, połączenie ciała swojego plugawego pół-boga.

 

   Ciekawostką jest to, że język którym posługują się mieszkańcy w Feunie, jest odmienny dla każdej z ras, lecz są oni w stanie się porozumiewać między sobą wspólnomową – językiem magii, który jest w stanie zrozumieć każdy inteligentny osobnik.

 

   Skoro zaznajomiliśmy się już z podstawowymi zdarzeniami dotyczącymi tego świata, czas rozpocząć  tworzyć historię w tych pełnych przygód krainach.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz