Szara Burza - Część IV


Autor: Apostrof | Kategorie: Szara Burza 
10 czerwca 2018, 15:01

   Podziemia pro­wadzące w dół nie były zbyt prze­kony­wujące. Wąski tu­nel roz­szerzał się i kur­czył, za­leżnie od kierun­ku zagłębienia. W końcu po mo­zol­nej przep­ra­wie przez ko­rytarze ro­zej­rzałem się. Wnętrze było bar­dzo po­nure i przy­pomi­nające bun­kier.
   - Wejdź do Środ­ka – na­legała Ane­ta ot­wierając drzwi i wska­zując pal­cem słabo oświet­lo­ne krzesło.
Gdy tyl­ko przek­roczyłem próg, zauważyłem zna­jomy wi­dok, przy­pomi­nał on bar­dziej pokój przesłuchań jak z filmów. Mi­mo to usiadłem nap­rze­ciw dziew­czy­ny. (…)
   - Słucham więc… - Cze­kałem zniecier­pli­wiony, aż Ane­ta skończy przy­goto­wywać pis­mo.
  - Pod­pisz tu! – Dziew­czy­na uśmie­chnęła się szy­der­czo. – To chy­ba dla ciebie nie prob­lem? W końcu pod­pi­sywałeś gor­sze umo­wy niż ta.
   - Ow­szem. – Pot­wier­dziłem, wstydząc się włas­nej głupo­ty – Tyl­ko zaz­wyczaj mój księgo­wy zaj­mu­je się do­kumen­ta­mi…
   - Chodzi ci o Leona Mo­ro? – Za­niepo­koiła się chłop­czy­ca.
   - Tak. Choć nie widziałem go od ty­god­nia. Dzwo­nił, że źle się czu­je i będzie pra­cował w do­mu.
   - Nie po­myślałeś, żeby zmienić księgo­wego? - Pokręciła głową bez­radnie.
   - Tak i nie.– Od­po­wie­działem zmie­sza­ny – To je­dyna oso­ba, którą po­leciła mi mo­ja świętej pa­mięci żona. Ze względu na nią pos­ta­nowiłem go zat­rudnić. Ba! Na­wet się zap­rzy­jaźni­liśmy.
   - Wiesz co ten twój przy­jaciel te­raz ro­bi? – Chwy­ciła się za głowę w geście iro­nii.
   - Eee… leży w łóżku? – Pod­ra­pałem się po głowie.
   - Żar­tu­jesz? Nie?! – Zdzi­wiona od­parła – Opo­wiem ci moją wer­sje wy­darzeń, a właści­wie tą praw­dziwą…
   Wy­ciągnęła ona lap­to­pa i ot­wierając zaszyf­ro­wany plik za­recy­towała je­go za­war­tość. ''Joh­ny, jak wyglądają nasze postępy w eli­minac­ji Ke­vina B. ?’’ Przy tym wer­se­cie Ane­ta za­milkła przez chwi­le. Po czym Ob­jaśniała:
   - To od Leona, nie zna­my ta­jem­nicze­go rozmówcy, ale wygląda na to, że os­trzył i na­dal os­trzy so­bie ząbki na twój majątek.
   - Ale, Alek­san­dra! – Oburzyłem się wyk­rzy­kując imię mo­jej zmarłej żony – Nie zro­biła by mi te­go, księgo­wy również.
   - Nie wiem ja­kim cu­dem zos­tałeś mi­lione­rem – wes­tchnęła – Ole­ju masz w głowie ty­le co półroczny niemow­lak. Nie mu­sisz mi się zwie­rzać, na kom­pu­terze mam za­pis­ki two­jej egzys­ten­cji. Przez os­tatnie 6 lat, włącznie z tym co ro­biłeś w łazien­ce… Daj mi chwi­le.
   Śmiech ogarnął dziew­czynę. Byłem w bar­dzo niekom­forto­wej sy­tuac­ji, choć za­nim zdążyłem zap­ro­tes­to­wać, ktoś zadzwo­nił na jej komórkę. Szyb­ko za­pisała za­war­tość i zam­knęła lap­to­pa.
   - Te­raz na po­ważnie. Do­wie­działam się, że mój oj­ciec jest za gra­nicą w Ho­lan­dii…
   - Ten twój oj­ciec! – Przer­wałem - On mnie w to wpa­kował, praw­da?
   - Nie do końca, on jest tyl­ko pion­kiem w grze o władze nad światem. Brzmi ba­nal­nie, ale to grub­sza spra­wa… - Spoj­rzała na mnie, widząc za­niepo­kojoną minę - A co do Leona, po­wiem po­woli Byś zro­zumiał. - Schy­liła się w moją stronę pat­rząc mi w oczy. - Jest on wi­cesze­fem Na­tional In­tegra­tion Peop­le i tyl­ko godzi­ny dzielą go, by opuścić gra­nice z całym twoim majątkiem
   - Dlacze­go nie zro­bi te­go te­raz? – Po­kiwałem głową.
   - Wreszcie sen­sowne py­tanie. – Obróciła się nag­le ot­wierając wcześnie nies­pos­trzeżoną prze­ze mnie skrzy­nie. Była małą i wy­dawała się przez­roczys­ta gdy była zam­knięta, a te­raz, również led­wie widziałem jej za­war­tość zza pleców Ane­ty. Przeglądała z pośpie­chem wnętrze z dziw­ny­mi gadżeta­mi.
   Dziew­czy­na znaj­dując chciany przed­miot, mogła przydzielić mi pier­wsze za­danie i po­dać in­formac­je, względnie praw­dzi­we. (…)

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz