Restauracja


Autor: Apostrof | Kategorie: Wiersze 
09 czerwca 2018, 15:36

  Gdy­bym tyl­ko umiał mówić,

chętnie bym coś zamówił,
ale mo­ja mo­wa ku­leje,
i pro­wadzi mnie przez knieje.

Cza­sem so­bie myślę w głowie,
że się sucharów na­jem przy to­bie,
mniam, mniam, mniam,
znam ten smak!

Trochę twar­dy, trochę miękki
dam ci pałkę mą do ręki,
i na­wet bez pośpie­chu, 
mam drzwi w maśle i garść orzechów.

Zro­zum wreszcie, że mnie nie stać
na wi­no białe i piedes­tał.
Co więc pocznę, co więc zro­bię
gdy cię spot­kam przy mym gro­bie?

Jak zażyczysz so­bie wcześniej,
żeby za­bić mnie swym krzesłem,
to z chęcią spróbu­je,
pot­ra­wy co tru­je.

Ko­niec końców czas iść spać,
tyl­ko nie mów że mnie znasz.
Idąc drogą przez gości­niec
za­pom­niałem o twej mi­nie.

Na­depnąłem na urządze­nie małe,
co wy­bucha do­syć trwa­le,
nie bojąc się o swo­je życie, 
sprze­dałem kel­ne­rowi two­je mi­sie.

Zły niedźwiedź się pos­karży ma­mie,
i już nie było co zbierać na ta­ce.
Mi­mo bra­ku gus­tu, ja wciąż siedzę na wózku. 
Nie mając wy­boru płace rachu­nek za da­nie.

Widząc moją ukochaną,
spoj­rzałem na dziczyznę małą,
bez splen­do­ru wy­cofałem 
Język i po­wie­działem:

Nie ob­chodzą mnie twe za­loty, ja i tak mam pus­te ga­loty.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz